Jak uczyć angielskiego bez podręcznika i nie palnąć sobie w łeb?

A więc mówisz, że nie da się poprowadzić satysfakcjonującego kursu konwersacyjnego bez podręcznika i nie oszaleć?

No to potrzymaj mi piwo.

A tak na poważnie, dziś chciałabym podzielić się z Wami moimi sposobami na udane zajęcia, ale również całe szkolenie z dorosłymi kursantami czy młodzieżą na każdym poziomie zaawansowania.

Wskazówki mogą okazać się cenne dla osób pragnących ograniczyć bądź wyeliminować pracę z podręcznikiem na swoich zajęciach, ale sądzę że również Ci z Was, którzy z przyjemnością pracują z użyciem podręcznika znajdą tu coś dla siebie.

W planach mam również wpis dotyczący satysfakcjonujących zajęć biznesowych oraz moich sposobów na pokochanie pracy online. Dajcie znać, który temat bardziej Was interesuje, wtedy będę mogła zabrać się za pisanie.

Jeśli macie jakieś pytania, sugestie, swoje pomysły – piszcie, chętnie pomogę, jeśli tylko będę potrafiła oraz poznam Wasze przemyślenia:)

Do brzegu.

Jak poprowadzić kurs bez podręcznika i nie oszaleć siedząc po nocach w poszukiwaniu wartościowych treści na zajęcia kolejnego dnia?

A na przykład tak.

To zdjęcie humorystyczne.

Skorzystaj z mnogości gotowych materiałów dostępnych w sieci

O tym już pisałam, o tutaj:

Strony z gotowymi lekcjami na zajęcia z dorosłymi.

Sama nie przepadam za bezrefleksyjnym podążaniem za wskazówkami zawartymi w jakimkolwiek podręczniku. Praca w ten sposób męczyła mnie. Odkąd zrezygnowałam z pracy w oparciu o podręczniki podniosła się nie tylko jakość moich zajęć, ale i poziom mojego z nich zadowolenia. Oczywiście, decyzja o zaprzestaniu pracy z książką wymagała ode mnie wielomiesięcznych przygotowań, gromadzenia materiałów, ustalania rozkładu. Będę starała się na bieżąco dzielić z Wami moimi znaleziskami, przemyśleniami, pomysłami.

Skrupulatnie kataloguj materiały.

Szalenia mistycznie brzmiący podpunkt, ale nie chodzi o nic więcej jak tylko korzystanie z narzędzi, dzięki którym nie zginiecie w gąszczu fantastycznych linków i materiałów.

Ja korzystam z poniższych:
Google Drive – na dysku trzymam wszystkie materiały posegregowane na kategorie: A0- A2 dorośli, B1-C2 dorośli, ÓSMOKLASIŚCI, itp.

Google Keep – pobrałam aplikację na telefon oraz wtyczkę na komputer. Dzięki temu mogę z łatwością zapisywać każdy przydatny link oraz oznaczać go odpowiednią etykietą, tytułem, tak by bez problemu go odnaleźć kiedy będzie potrzebny.

Padlet– sama z Padleta jeszcze nie korzystam, natomiast słyszałam wiele dobrego, więc zostawiam do zapoznania.

Nie utrudniaj sobie życia!

Ja z kursantami komunikuję się głównie przez Messenger (korzystając z konta firmowego). Dzięki temu z łatwością mogę przesyłać im filmy do obejrzenia, aplikacje do pobrania, słowniczek z poznanymi na lekcji frazami oraz wszystkie interesujące grafiki na które wielokrotnie wpadam korzystając z mediów społecznościowych. No i oczywiście niezawodne memy, o których później.

Pokaż im coś ekstra!

Zaskocz czymś swoich kursantów. Jeśli lubią korzystać z technologii, pokaż im mnogość świetnych aplikacji umożliwiających naukę angielskiego. Tutaj link z moimi ulubionymi aplikacjami do nauki angielskiego, a tutaj ze stronami internetowymi umożliwiającymi podnoszenie poziomu znajomości języka.

Nie polecam wysyłania całych artykułów, by nie wystraszyć kursantów mnogością dostępnych opcji. U mnie dobrze sprawdza się wysyłanie jednej aplikacji bądź strony w tygodniu lub co dwa tygodnie z prośbą o wypróbowanie i potrenowanie przed kolejnymi zajęciami. Dzięki temu kursanci mogą poznać dostępne opcje i wybrać te, które najbardziej im odpowiadają.

Zadawaj niebanalną pracę domową

Nie wiem jak wy, ale ja nigdy nie lubiłam trzepać ćwiczonek po zajęciach. Może też dlatego nie proszę o to moich kursantów.

Praktycznie po każdej lekcji otrzymują ode mnie angażujące nagranie do obejrzenia powiązane z tematem zakończonej bądź kolejnej lekcji (tutaj znajdziecie moje ulubione kanały YouTube, z których korzystam poszukując odpowiednich filmów) oraz Quizlet czy Multidecker (moje niedawne odkrycie) ze słowami do nauczenia.

Bardzo pomocne w tym zakresie jest The Blue Tree, gdzie większość lekcji bazuje właśnie na nagraniach i opatrzone jest Quizletami . Wystarczy wybrać plan na kolejne zajęcia i przesłać kursantom nagranie i quiz do samodzielnego zapoznania.

Ponieważ większości moich kursantów zależy przede wszystkim na mówieniu po angielsku, traktuję pracę domową jako kolejną okazję do trenowania tej umiejętności. W tym celu proszę studentów o odpowiedzenie na zestaw przygotowanych uprzednio pytań w wiadomości głosowej na messengerze.
Przy rozgadanych studentach zdarza mi się, że pod koniec lekcji zostaje nam kilka pytań na które nie starczyło czasu. Wtedy zamiast wracać do nich podczas kolejnego spotkania proszę kursantów o odpowiedzenie na te pytania w domu.

Niekiedy proszę ich również o zadanie kilku pytań powiązanych z omawianą przez nas tematyką/ z użyciem trenowanej konstrukcji gramatycznej w wiadomości głosowej. Następnie kolejny kursant, również korzystając z wiadomości głosowej, odpowiada na pytania.

Kolejnym sposobem na pracę domową jest zadanie pytania na messengerze z prośbą o krótką, pisemną odpowiedź. W rozmowach grupowych niekiedy proszę kursantów, by zadawali sobie nawzajem pytania odnoszące się do swoich wiadomości. Dzięki temu trenują luźną komunikację w piśmie w języku angielskim.

Jeszcze jedną opcją na zaskakującą pracę domową jest poproszenie kursantów o obejrzenie ciekawej relacji na Instagramie czy Facebooku. Sama regularnie korzystam z poniższych:

oraz moich własnych

Możemy również poprosić naszych kursantów o zaobserwowanie interesujących kont na Instagramie (niekoniecznie poświęconych nauce angielskiego! Wystarczy, by były prowadzone po angielsku, wtedy dajemy kursantom możliwość czytania opisów w języku, którego pragną się nauczyć).

Nie pomagaj!

No dobrze, może tytuł brzmi nieco drastycznie, śpieszę z wyjaśnieniem.
Zwykle podczas kilku pierwszych zajęć kursanci wielokrotnie proszą o przetłumaczenie słowa z języka polskiego na angielski. I jak jeszcze na pierwszych zajęciach służę pomocą, tak na kolejnych coraz częściej proszę ich, by poradzili sobie sami:) Dzięki temu uczą się parafrazowania, przygotowują do rozmów w prawdziwym życiu, a po jakimś czasie są zaskoczeni tym, jak wiele potrafią powiedzieć w, jak im się niedawno zdawało, kompletnie obcym języku.

Ucz parafrazowania

W odniesieniu do powyższego punktu, gorąco polecam uczenie uczniów, by uczyli się definicji (jak najłatwiejszych) nowo poznanych, angielskich słów, nie natomiast tłumaczeń na język polski. Dzięki temu, jeśli (kiedy) zdarzy im się zapomnieć słowo, którego chcieliby użyć w języku angielskim, będą w stanie opowiedzieć, opisać o co im chodzi.

Jak to wykorzystać w praktyce?

Podczas zajęć zapisuj wszystkie słowa, o które pytają kursanci (wraz z datą). Kiedy już uzbiera się nieco słów (u mnie zwykle 15-20), poproś jednego z kursantów by przygotował quizlet z użyciem poznanych na zajęciach słów czy fraz oraz definicji wyjaśniających znaczenie tych słów (nie tłumaczeń na język polski!).

Na początku bądź pod koniec zajęć wspólnie przejrzycie znajdujące się w słowniczku słowa. Proś uczniów, by zamiast tłumaczeń podawali Ci własne definicje słów, o które pytasz. Możesz również prosić kursantów o tworzenie zdań/pytań (w konkretnych bądź dowolnych czasach) z użyciem wybranego przez Ciebie słowa. Jeśli pracujesz z grupą, jedna osoba zadaje pytanie, kolejna odpowiada.

Daj czas na odpowiedź

To porada, której nauczyłam się od niezastąpionej Sylwii Clayton z jej, niestety już niedostępnego, webinaru na temat nauczania osób dorosłych.

Niby oczywiste, a jednak krępuje człowieka ta cisza zapadająca po zadaniu pytania. Mimo wszystko, warto ją wytrzymać, bo efekty wielokrotnie powalają na kolana. Dla nas ułożenie odpowiedzi na pytanie wydaje się proste, robimy to szybko. Dla naszego kursanta jest to wyzwanie, często potrzebuje chwili by sobie z nim poradzić. I nasza w tym głowa, żeby tę chwilę mu dać!

Nie przegaduj!

Ja mam to szczęście, że zawsze wolałam raczej słuchać niż mówić. Akurat w przypadku nauczania języków wreszcie działa to na moją korzyść, dzięki temu moi kursanci w trakcie zajęć mówią znacznie więcej niż ja.

Postaraj się wyjaśniać polecenia w kilku żołnierskich słowach, następnie pytaj kursantów czy wszystko jest jasne, czy mają jakieś pytania. Być może będą w stanie nawzajem pomóc sobie w zrozumieniu polecenia?

Czy Ciebie tez oblewa zimny pot na myśl, że o to po raz kolejny będziesz pytał studentów o ich weekend i samopoczucie?
To tego nie rób.

Niech Twoi kursanci zrobią to za Ciebie!

Moi już wiedzą, że każde zajęcia zaczynamy od small talk, któremu ja się jedynie przysłuchuję (może, że akurat zapytają mnie o mój weekend czy samopoczucie 😉 ).

Taka opcja daje kursantom możliwość lepszego poznania się, ale również trenowania umiejętności zadawania pytań i podtrzymywania niezobowiązującej rozmowy.

Dla mnie nie przegadywanie oznacza również, że nie poświęcam zajęć na omawianie zagadnień gramatycznych.


Wykorzystuje natomiast nagrania dostępne na YouTube, czy zagadnienia poruszane na odpowiednich stronach internetowych tak, by kursanci zapoznali się z zagadnieniem gramatycznym samodzielnie, przed zajęciami. Czas lekcji poświęcamy natomiast na praktykę tegoż zagadnienia w… mowie! Do zajęć takich doskonale nadają się Convo Packi, najlepsi przyjaciele nauczyciela.

Trenuj z kursantami zadawanie pytań!

W końcu nie są celebrytami, a Ty dziennikarzem.

O pytaniach miałam już przyjemność pisać u Sylwii.

Why so serious?

Wrzuć na luz, jeśli wiesz, że Twoim kursantom będzie to odpowiadało. Wiadomo, prowadząc zajęcia z poważnymi biznesmenami nie wysyłam im memów z kotami, ale już gimnazjaliści (a nawet wiele osób dorosłych) przyjmują je z dużą dozą entuzjazmu, a nawet sami po pewnym czasie dzielą się swoimi znaleziskami, które ja z pietyzmem przesyłam dalej. Sama nie korzystam z TikToka, ale często dostaje od kursantów fantastyczne nagrania po angielsku właśnie z tej platformy. No, pure gold.

Ucz wymowy

Ja staram się po każdych zajęciach pokazywać moim kursantom jeden dźwięk wraz z zapisem fonetycznym. Dzięki temu w przyszłości korzystając z tradycyjnego słownika będą mogli samodzielnie dowiedzieć się w jaki sposób poprawnie wymawia się wybrane słowo. Duża satysfakcja niewielkim nakładem pracy.

Tutaj znajdziesz polecane przeze mnie miejsca w sieci umożliwiające trenowanie poprawnej wymowy.

Ucz literowania!

Banalne, prawda? Też tak myślałam, dopóki kilka(naście? serio, to ile ja już mam lat?) lat temu okazało się, że nie potrafię przeliterować swojego panieńskiego nazwiska, ponieważ znajdowała się w nim litera „Y”. Myślę, że wiele osób sądzi, że zna angielski alfabet, dopóki ktoś nie poprosi ich o przeliterowanie swojego nazwiska bądź maila 😉 (swoją drogą warto by kursanci wiedzieli jak po angielsku powiedzieć @ . _).

Stawiaj wysoko poprzeczkę!

Mam wrażenie, że jesteśmy w stanie zrozumieć dużo więcej, jeśli jesteśmy zainteresowani omawianą tematyką.
Dlatego wielokrotnie wysyłam swoim kursantom filmy na poziomie, który na pierwszy rzut ucha;) ich przeraża, ale ponieważ film jest ciekawy i zawarte w nim informacje mogą im się przydać, skupiają się na nim nieco bardziej, oglądają go dwa bądź trzy razy i voila! Okazuje się, że jednak są w stanie zrozumieć z niego dość dużo!

A jeśli chcą zrozumieć jeszcze więcej, zwykle zwalniają tempo filmu oraz odpalają napisy (angielskie. Albo przynajmniej tak mi mówią.)

Ale, ale… nie przesadzaj

Pamiętaj jednak, by wykorzystywać również dostępne materiały dla kursantów na niższych poziomach, tak by w szczególności w pierwszych tygodniach nauki nie wystraszyć ich. Poszukuj angażujących materiałów przygotowanych z myślą o kursantach rozpoczynających przygodę z językiem.

Uśmiechnij się🙂
Tak po prostu.

Słowem zakończenia. Nie chciałabym, żeby ten wpis wpędził kogokolwiek w poczucie, że nie jest dobrym nauczycielem, ponieważ nie przestrzega wymienionych przeze mnie punktów. Myślę, że sam fakt, że chciało Ci się przeczytać tę, prawie że, dysertację oznacza, że jesteś hell of the teacher i zależy Ci na podnoszeniu jakości swoich zajęć.
Uważam też, że również pracując z podręcznikiem można przeprowadzić fantastyczny, angażujący kurs, mimo iż ja postanowiłam pójść inną drogą.

Tak więc, bierzcie z tego to, co Wam się podoba, olejcie to co u Was się nie sprawdzi i uczcie dalej, najlepiej jak potraficie, z pasją i oddaniem!

P.S. W czasie gdy pisałam ten artykuł zdążyłam nabawić się kilku siwych włosów i przytyć trzy kilo. Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz napisać co o nim sądzisz.

No, może że Ci się nie spodobał. Wtedy nie pisz 😉
D.

9 uwag do wpisu “Jak uczyć angielskiego bez podręcznika i nie palnąć sobie w łeb?

  1. Pingback: Gotowa lekcja: Tednesday: Why a good book is a secret door (B1-C1). – byDiana

Dodaj odpowiedź do byDiana Anuluj pisanie odpowiedzi